Jak zadbać o własne finanse, czyli czego powinni uczyć nas rodzice?
Zadaniem każdego rodzica jest przygotować dziecko do startu w dorosłość. Tu nie ma miejsca na półśrodki – w wychowanie młodego człowieka powinniśmy się szczególnie zaangażować. I tak, jak dajemy dziecku miłość, uczymy czytać, pisać i liczyć, tak należy szkolić je w rozsądnym zarządzaniu kapitałem. Edukacja finansowa w Polsce wciąż kuleje. Zadaniem rodzica jest przejąć rolę mentora i pokazać, jak ważne jest mądre i odpowiedzialne podejście do pieniędzy.
Świecić przykładem
Dzieci uczą się głównie przez obserwację. Tak, jak nie odzwyczaimy ich od używania telefonu, jeśli sami całymi dnami zwieszamy głowę nas smartfonem, tak nie damy im dobrego finansowego przykładu, jeśli nie uświadomimy sobie, jak rozsądnie gospodarować pieniędzmi. Pierwszym w tej dziedzinie zadaniem rodziców jest więc „zacząć od samych siebie”. Młody człowiek jest doskonałym obserwatorem. Jeśli dorośli będą gospodarni, oszczędni i przedsiębiorczy, dziecko również takie będzie. Krok pierwszy – nauczyć się rozsądnego sprawowania kontroli nad pieniędzmi, dawać przykład i pokazywać, że odkładanie środków nie musi być trudne, nudne i męczące.
Dobre cechy
Kluczem do sukcesu jest wychowanie szkraba tak, by wykształcić w nim pewne konkretne cechy. Chcemy, by umiał zarządzać finansami, wyszukiwać okazje, rozwiązywać problemy, myśleć kreatywnie, pracować w grupie, słuchać, oszczędzać. Pragniemy na pewno też, by był ambitny i odważny, ale nie lekkomyślny. Taki młody człowiek z pewnością wyrośnie na rozsądnego dorosłego.
Po pierwsze – nauczmy pociechę ustalania celów oszczędzania. Wyszkolmy w realnym spojrzeniu na wydatki. Cel dla dziecka powinien być dość ambitny, by był sens na niego odkładać, ale też dość osiągalny, żeby pociecha nie zdążyła się zniechęcić. Uchwytny, łatwy do wyobrażenia, wymarzony – oto idealny punkt zaczepienia dla małego przedsiębiorcy.
Kieszonkowe
Wielu rodziców zastanawia się również nad kwestią kieszonkowego. Dawać czy nie dawać? Dawać mało czy dużo? Jakie kwoty są dobre dla małego brzdąca, jakie dla nastolatka? To skomplikowana kwestia. Po pierwsze – zastanówmy się, na co nasz podopieczny mógłby przeznaczać pieniądze. Przedszkolak czy uczeń pierwszych klas szkoły podstawowej potrzebuje mniejszej dotacji niż prawie dorosły nastolatek. Ważne, byśmy podeszli do sprawy rozsądnie – lepiej od małego uczyć, czym są pieniądze i jak je wykorzystać, niż ryzykować tym, że później jako dojrzali ludzie nie będą w stanie gospodarować żadnymi kwotami. Na pytanie o to, czy dawać kieszonkowe, jest tylko jedna odpowiedź: tak!
Rozsądne zarządzanie
Trzeba też edukować, że każdy pieniądz ma wartość. Liczy się każdy grosik podniesiony z ulicy i każda złotówka zarobiona na pomaganiu w obowiązkach domowych. Wszystkie one, zebrane w całość, mogą w końcu stworzyć pokaźny kapitał. Od maleńkości uświadamiajmy pociechom, że tylko rozsądne zarządzanie środkami sprawi, że będą w stanie pozwolić sobie na przyjemności, wyjechać na wakacje i zainwestować w wymarzone gadżety. Nie dawajmy wszystkiego na tacy. Tak nie będzie przecież wyglądała dorosłość. Pokażmy, że pierwszym krokiem do budowania majątku jest oszczędzanie.